Tak jak tydzień temu wspominałem zakończyłem współpracę z Eu-Trans. Czułem się tam wypalony i szukałem okazji, aby podjąć nowe wyzwanie. Nie chciałem nic nowego zakładać tylko dołączyć do innej firmy. Od dłuższego czasu moją uwagę przykuła firma B&S Logistic. Widać było jak założyciel się stara prowadzić działalność dosyć realnie, bardzo fajnie to wyglądało. I nadszedł ten czas na zmianę. Koniec tego wywodu czas zacząć. Pierwsze 3 traski były bez żadnych ujęć. Prezentuje wam moją trasę z Bremerhaven do Pecz.

Jeszcze przed rozładunkiem poprzedniego ładunku dostałem od Sebastiana namiary na załadunek. Awizację miałem na 14 w poniedziałek i bałem się że nie zdążę rozładować tego co targałem. Rozładunek na dosyć sprawny na 2 wózki na papiery nawet nie czekałem. Załadunek w firmie Expert oddalonej od miejsca rozładunku całe 5 km poszedł dosyć szybko z uwagi na to że towar miał być mocno zmrożony. Temperatura na chłodni -18 stopni.


Po załadunku zostało mi 2 godziny jazdy, także wyruszyłem w drogę początkowo autostrada A27 przez Bremen w stronę Hanoweru szło jak po maśle. Doleciałem aż w okolice Brunszwiku.




Kolejny dzionek zapowiedział się całkiem spoko. Wstałem nad ranem wyspany jak nigdy dotąd. Jazda samymi autostradami przelot przez Pragę był bardzo szybki. Dalej zaczęły się drobne góreczki i podjazdy. Dojechałem aż pod sam Budapeszt.



3 najważniejsze gałęzie transportu








Kolejny dzień zacząłem wcześnie bo o 1 w nocy. Do zrzutki miałem prawie 300 km a rozładowywali od 8 rano. Także ogień na tłoki i lecimy przez Węgry. W okolicach Segedynu zaczęło się korkować, takie tylko drobne zatwardzenie. Ostatnie 80 km na spokojnie. Na miejsce dojechałem o godzinie 7.40 firma zamknięta to czekamy. I już przyszedł sms z miejscem załadunku i nie uwierzycie, ale ładujemy już do Polski 2 tygodnie i do domu. To jest życie.

Dawno już tam nie byłem

Siemanko. Dziś leci trasa z Montpellier do Bańskiej Bystrzycy. Ładunek to tylko 17 ton jogurtu. Załadunek dosyć ciekawy firma bez rampy a ładunek na paletach. Także zapakowali mi paleciaka na chłodnię i ustawiałem palety. Dosyć sprawnie wszystko poszło bo po 2 godzinach wyjeżdżałem w drogę.

To byłoby na tyle co dalej to się okaże

Skandynawia

Siemano! Dziś będzie krótko bo tak trochę mi weny brakuje twórczej. Także w Lillehammer załadowałem paluszki rybne do Kopenhagi. Jako iż w firmie Sebastian tnie koszty jak tylko może miałem jechać przez Szwecję no bo taniej niż promem. 800 parę kilometrów co to dla mnie? Poszło bardzo szybko, aż się tego nie spodziewałem

Norwegia - Polska