25-01-2017, 13:37
Elko -> Phoenix
Część druga mojej wyprawy
Dzień zaczął się dla mnie około 7 nad ranem,włączyłem radio i wziąłem się za szybkie śniadanie.Lekki wiatr,wspaniałe widoki i do tego jeszcze Soundgarden w radiu - no po prostu nie chciało mi się ruszać dalej w trasę.Leniwie zebrałem się na 93-kę natomiast dalszy widok był jednak strasznie monotonny, nawet nie spostrzegłem się że minąłem już Mazany Creek a Las Vegas już się pojawiało na horyzoncie. Godziny szczytu w mieśce kasyn to porażka ale cóż....nadrobiłem czas na przejściu między stanami,dalej było już z górki.Szybka kontrola i już byłem na obwodnicy w Kingman,czekał mnie jeszcze jeden postój i tak jak planowałem -przed 18 szykowałem się żeby podjechać pod rampę i zacząć rozładunek.
Prawdziwy gracz wiedziałby co robić
Zapraszam do komentowania i do zobaczenia w kolejnych relacjach.
WE ARE MOTORHEAD
"moim sąsiadom chyba podoba się to jak gram na instrumentach bo aż wezwali policjantów żeby też mogli posłuchać" :V
ŻYJĘ BY NARZEKAĆ, NARZEKAM BO ŻYJĘ
"moim sąsiadom chyba podoba się to jak gram na instrumentach bo aż wezwali policjantów żeby też mogli posłuchać" :V
ŻYJĘ BY NARZEKAĆ, NARZEKAM BO ŻYJĘ