06-08-2014, 11:31
Siema!
A więc czas na kolejną relację. Kuba kazał mi pojechać do Olsztyna, gdzie miałem zostać załadowany 20t mrożonymi kluskami. Z tym towarem miałem udać się do stolicy Szwecji. Jazda po Polsce sprawia mi przyjemność, zawsze wymaga więcej uwagi i jest ciekawsza, więc minęła mi szybko. Potem poczekałem na prom i zawitałem do Karola XVI. Na rozładunek długo nie czekałem. Potem pojechałem ładować się podgrzybkami i z tym miałem udać się do żabojadów. Droga? Autostrada i nuda... Po dojechaniu do Rouen zaczęło się robić ciekawie, gdyż ilość towaru się nie zgadzała (ja nic nie brałem ). Było 23t, a miało być 20t. Więc po przestaniu 12h pod firmą, zostało zawarte porozumienie, że zdejmą wszystko, a po nadmiar ktoś przyjedzie i zabierze. Potem dostałem rozkazy załadowania się pomarańczą, dokładnie 21t. Miałem z tym udać się do Aberdeen, dodatkowo termin napięty. Niestety miałem pecha i droga dosyć się korkowała. Więc niestety się spóźniłem. Na miejscu rozładunku mnie zaskoczyli, gdyż przyjechałem po 21 i myślałem, że będziemy stać do rana, a tu okazuję się, że jednak rozładunki są 24h, dodam też, że to wcale jakaś duża hurtownia nie była. Rampy nawet nie było. Kazali podjechać pod bramę nr. 2 i lecimy z koksem. Potem kolejna niespodzianka. Mogę zrobić pauzę 9h na firmie. Dodatkowo prysznic, kibelek pełna ceramika, czyściutko. Tak to można jeździć Jeszcze przed dojazdem na rozładunek już miałem załadunek. Miałem załadować 18t ryby i z tym udać się do Wrocławia. Wczesna pobudka i lecimy. Staliśmy 2h w kolejce, potem 1h ładowania i można wracać do ojczyzny. Droga powrotna wiała nudą, więc.... Po dotarciu na miejsce, musiałem swoje odczekać w kolejce na rozładunek, której nie było :L Potem udałem się na parking robić pauzę. Gdyż dzisiaj ładuję brzoskwinie i z tym znów na Anglię, dokładnie do Cambridge. Potem już powrót do Warszawy. Zostawiamy auto, wracamy osobówką do Ostrowca i można odpoczywać
Bajooo!
A więc czas na kolejną relację. Kuba kazał mi pojechać do Olsztyna, gdzie miałem zostać załadowany 20t mrożonymi kluskami. Z tym towarem miałem udać się do stolicy Szwecji. Jazda po Polsce sprawia mi przyjemność, zawsze wymaga więcej uwagi i jest ciekawsza, więc minęła mi szybko. Potem poczekałem na prom i zawitałem do Karola XVI. Na rozładunek długo nie czekałem. Potem pojechałem ładować się podgrzybkami i z tym miałem udać się do żabojadów. Droga? Autostrada i nuda... Po dojechaniu do Rouen zaczęło się robić ciekawie, gdyż ilość towaru się nie zgadzała (ja nic nie brałem ). Było 23t, a miało być 20t. Więc po przestaniu 12h pod firmą, zostało zawarte porozumienie, że zdejmą wszystko, a po nadmiar ktoś przyjedzie i zabierze. Potem dostałem rozkazy załadowania się pomarańczą, dokładnie 21t. Miałem z tym udać się do Aberdeen, dodatkowo termin napięty. Niestety miałem pecha i droga dosyć się korkowała. Więc niestety się spóźniłem. Na miejscu rozładunku mnie zaskoczyli, gdyż przyjechałem po 21 i myślałem, że będziemy stać do rana, a tu okazuję się, że jednak rozładunki są 24h, dodam też, że to wcale jakaś duża hurtownia nie była. Rampy nawet nie było. Kazali podjechać pod bramę nr. 2 i lecimy z koksem. Potem kolejna niespodzianka. Mogę zrobić pauzę 9h na firmie. Dodatkowo prysznic, kibelek pełna ceramika, czyściutko. Tak to można jeździć Jeszcze przed dojazdem na rozładunek już miałem załadunek. Miałem załadować 18t ryby i z tym udać się do Wrocławia. Wczesna pobudka i lecimy. Staliśmy 2h w kolejce, potem 1h ładowania i można wracać do ojczyzny. Droga powrotna wiała nudą, więc.... Po dotarciu na miejsce, musiałem swoje odczekać w kolejce na rozładunek, której nie było :L Potem udałem się na parking robić pauzę. Gdyż dzisiaj ładuję brzoskwinie i z tym znów na Anglię, dokładnie do Cambridge. Potem już powrót do Warszawy. Zostawiamy auto, wracamy osobówką do Ostrowca i można odpoczywać
Bajooo!
Proszę o zastosowanie się do regulaminu, a dokładnie o podpunkt 5.5 - "Obrazek w podpisie (sygnatura) może mieć maksymalnie 500x250 pikseli i musi być w formacie jpg lub gif."