17-03-2015, 16:34
Elo elo ziomale. Zaległa relacja za wczoraj, Kamil już troche mi pomógł bo opisał co nie co z początku, więc opisywał drugi raz nie będe. Kurs miałem tam gdzie brat czyli na Siekierki. Wyskoczyłem na 8 i buta na Wawe, potem przebiłem się przez zatłoczone w popołudnie miasto, odbiłem w prawo do elektrociepłowni. Widziałem, że chłopaki czekają w kolejce, ale oni po cos innego i nie było jak ich załadować to czekali, lecz ja po pył poczekałem kilka minut i mogłem spokojnie podjechać pod leje. Załadowany odjechałem kawałek, zaplandekowałem. Podjechałem na wagę i kitowałem w strone domu na Keramzyt. Do Mszczonowa dobiłem o równej 17, ku zdziwieniu był mały ruch na drogach. Dla mnie to lepiej. Zważyłem zestaw i juz po 10 minutach mogłem się ustawić do kiprowania. Chłopaki powiedzieli gdzie mam się wycofać. W ciągu 30 minut mogłem opuszczać Mszczonów. Do domu zajechałem niedługo po tym jak przepaliła mi się żarówka z przodu, zajechałem na Orlen i wymieniłem. Także ten tego.
Dzięki za przeczytanie i obejrzenie.
Dzięki za przeczytanie i obejrzenie.
M A N !