Dzisiaj w nocy, gdy wracałem z pyłem z żerania, postanowiłem wziąć się za moją naczepe. Hamulce są już tak liche, że jakby inspekcja zatrzymała to dowód zabiorą i mandat dostanę. Droga powrotna z Warszawy przy rytmach z lat 80 i 90. Kiedy to moim zdaniem była najlepsza muzyka. Dotarłem do Mszczonowa, jakoś przed 4 i poszedłem w kimę przed bramą, ponieważ keramzyt był jeszcze zamknięty. Obudziłem się jakoś za za dziesięć 6. Wyszedłem ze Scanii i poszedłem budzić ciecia. Powaliłem trochę w drzwi od baraku i otworzył mi Piotrek cały zaspany. To ja mówię żeby nam kawy zrobił. Posiedzieliśmy tak trochę i pogadaliśmy, dokończyłem kawę i wjechałem na teren zakładu. Od razu na wagę, potem przez cały zakład aż w te doły keramzytowskie. Wysypałem im to i zadzwoniłem od razu do Oskara, który na Kowiesach ma warsztat i spytałem się czy by dało rade zrobić te hamulce bo już ni ma Z tych względów, że to mój dobry znajomy od razu kazał przyprowadzić na weekend. Wpadłem tylko do domu przebrałem się w jakieś czyste nie zakurzone ciuchy i podjechałem na te Kowiesy. Cofnąłem do garażu, odczepiłem konia i wróciłem do domku. Może na weekendzie coś się posprząta w środku, Wypierze siedzenia itp. Pozdrawiam i życze miłego weekendu.
III TS - Spedycja Mszczonów