26-01-2017, 17:03
Phoenix -> Camp Verde
Dzisiaj będzie dość krótka relacja. Gdy wróciłem do Phoenix oddałem niebieskiego mrówkojada na warsztat, przydała się umowa z Walmartem ponieważ byli w stanie wypożyczyć swoją ciężarówkę na ten jeden dzień. Razem z Pawłem dogadaliśmy szczegóły a wiadomo że zawsze dobrze jest dorwać jakiś kurs a nie siedzieć bezczynnie. Spedytor wysłał mi listę kursów, głównie wokół Phoenix. Standardowa wyprawa po dokumenty i po godzinie mogłem już wyjeżdżać ze spedycji. Wypożyczonym ciągnikiem był Peterbilt 387 w dziennej kabinie, odrobinę wygodniejszy niż mój T600 chociaż olbrzymią wadą są trzęsące się lusterka. Pogoda zmienną jest jak to niektórzy mówią i jakieś dwa kilometry od Phoenix zaczęło padać(zazwyczaj rzadkość na tych terenach). Mniej więcej po godzinie byłem już w Camp Verde i mogłem się ustawiać pod marketem. Mam nadzieję że zdjęcia nadrabiają bo opis wyszedł mi dość chaotycznie.
Zapraszam do komentowania. (trochę motywują do robienia kolejnych relacji)
WE ARE MOTORHEAD
"moim sąsiadom chyba podoba się to jak gram na instrumentach bo aż wezwali policjantów żeby też mogli posłuchać" :V
ŻYJĘ BY NARZEKAĆ, NARZEKAM BO ŻYJĘ
"moim sąsiadom chyba podoba się to jak gram na instrumentach bo aż wezwali policjantów żeby też mogli posłuchać" :V
ŻYJĘ BY NARZEKAĆ, NARZEKAM BO ŻYJĘ