18-08-2019, 17:43
O pozwolę sobie wtrącić swoje 5 groszy jak już mowa o językach obcych.
W moim przypadku było tak, że przez okres szkolny angielski mieliśmy bardzo słaby - wina nauczycielki która tylko wypisywała na tablicy miliard miliardów słówek i mamy je zapamiętać na następny dzień bo kartkówka i tak przez cały okres szkolny, żadnych nauk typu jak wygląda budowa zdania, odmiany itp.
I moja sprawa wygląda, tak że 2 lata temu przeprowadziłem się do Holandii. Bez żadnego języka jak już to 1% angielskiego. I zacząłem słuchać holendrów i innych obcokrajowców posługującymi się językiem niderlandzkim. Zwracałem na ich tonację mowy, oraz akcent wypowiedzi pewnych wyrazów. A następnie miesiąc siedziałem w translatorze i tłumaczyłem podstawowe zdania, które są potrzebne na co dzień w pracy. A następnie w internecie znalazłem parę lekcji niderlandzkiego i poznałem budowę zdań. I z każdą pracą jaką podejmowałem, zawsze prosiłem o takie lokalizacje, gdzie nie ma żadnych Polaków tylko sami obcokrajowi lub Holendrzy. I wtedy na zasadzi aby się porozumieć. I wtedy trafiłem na jednego Holendra który powiedział mi, że mogę z nim rozmawiać na każdy temat, jak tylko potrafię i wtedy mnie poprawiał a następnie w translatorze mi pisał abym wiedział o czym była rozmowa i wtedy po pół roku translator poszedł w kąt i na co dzień podstawowe słowa używane na co dzień nie sprawiają mi rozmawianie z nimi, i zaczynam z miesiąca na miesiąca coraz płynniej i szybciej mówić, poprawiając na bieżąco gramatykę składni zdań dobierając zaimki, itp. Nauka języka nie jest trudna tylko najważniejsze, że jeśli chcesz komuś przekazać i w głowie układamy zdanie w danym języku- nie tłumaczymy z Ojczystego na dany język tylko od razu w danym języku i powiedzieć to co się chce powiedzieć i wtedy to coraz łatwiej przychodzi i z czasem płynność rozmowy rośnie
W moim przypadku było tak, że przez okres szkolny angielski mieliśmy bardzo słaby - wina nauczycielki która tylko wypisywała na tablicy miliard miliardów słówek i mamy je zapamiętać na następny dzień bo kartkówka i tak przez cały okres szkolny, żadnych nauk typu jak wygląda budowa zdania, odmiany itp.
I moja sprawa wygląda, tak że 2 lata temu przeprowadziłem się do Holandii. Bez żadnego języka jak już to 1% angielskiego. I zacząłem słuchać holendrów i innych obcokrajowców posługującymi się językiem niderlandzkim. Zwracałem na ich tonację mowy, oraz akcent wypowiedzi pewnych wyrazów. A następnie miesiąc siedziałem w translatorze i tłumaczyłem podstawowe zdania, które są potrzebne na co dzień w pracy. A następnie w internecie znalazłem parę lekcji niderlandzkiego i poznałem budowę zdań. I z każdą pracą jaką podejmowałem, zawsze prosiłem o takie lokalizacje, gdzie nie ma żadnych Polaków tylko sami obcokrajowi lub Holendrzy. I wtedy na zasadzi aby się porozumieć. I wtedy trafiłem na jednego Holendra który powiedział mi, że mogę z nim rozmawiać na każdy temat, jak tylko potrafię i wtedy mnie poprawiał a następnie w translatorze mi pisał abym wiedział o czym była rozmowa i wtedy po pół roku translator poszedł w kąt i na co dzień podstawowe słowa używane na co dzień nie sprawiają mi rozmawianie z nimi, i zaczynam z miesiąca na miesiąca coraz płynniej i szybciej mówić, poprawiając na bieżąco gramatykę składni zdań dobierając zaimki, itp. Nauka języka nie jest trudna tylko najważniejsze, że jeśli chcesz komuś przekazać i w głowie układamy zdanie w danym języku- nie tłumaczymy z Ojczystego na dany język tylko od razu w danym języku i powiedzieć to co się chce powiedzieć i wtedy to coraz łatwiej przychodzi i z czasem płynność rozmowy rośnie