Po dłużej przerwie wracam i chyba jednak nie na długo bo mam już mniej czasu niż wcześniej i nawet wiadomo dlaczego  Na ten moment będę się poruszać Mercedesem Sprinterem 311 CDI z paką na 8 euro palet. Model nie jest jakiś super i ma błędy ,ale powoli będę to poprawiać

Dzień 1 

Rostock (D)- Groningen (NL)

Witam!  Po rozładunku w Magdeburgu udałem się na załadunek 4 palet części samochodowych (bodajże części do Mercedesów) który miałem w centrum Rostock. Trasa przebiegła całkiem dobrze oprócz wypadku z udziałem dwóch ciężarówek przed granicą  (klasycznie najechanie na tył). Ale jakoś przebrnąłem i poleciałem dalej na Holandię. W Groningen byłem ok 17. Rozładunek trwał strasznie długo bo nikt na firmie nie wiedział o co chodzi jeszcze mój spedytor nie mógł się z nimi dogadać, no ale po 3 godzinach w końcu udało się w końcu zrzucić. Teraz stoję pod Amsterdamem i czekam na cynk gdzie mam jechać i co mam wieźć :

Dzień 2 

Amsterdam (NL) - Magdeburg (D) 

Witam! Dzisiaj bez żadnego rozpisywania się bo jakoś nie mam żadnej weny. Opisze tylko najważniejsze rzeczy : Czyli tak o 5:30 dostałem informację od mojego spedytora że mam jechać na załadunek jakiś opon do Amsterdamu i mam z tym pojechać aż do Magdeburga. Około 6 ruszyłem w kierunku miejsca docelowego do którego miałem ok 600 km . O godzinie 13:20 byłem na granicy NL-D gdzie wyrywkowo sprawdzali czy przypadkiem na pace nie mam żadnego "brudnego". NA miejscu byłem około 15:30 ,a rozładowali mnie gdzieś około 17 . Teraz jadę do Berlina na załadunek częsci do ciągników. z informacji od spedytora mam do załadowania 4 palety :

Witam !
Stwierdziłem że wracam do robienia relacji pełną parą i ruszam z tematem Także na dzień dzisiejszym poruszam się Magnumką DXI która spięta jest z jakąś chłodnią składakiem. Firma nie wiem nie pytać. Nalepka na przedzie wiadomo dlaczego... Pozdrawiam

Witam! Nie będę się zbytnio rozpisywać gdyż nie mam na to czasu bo szefo popędza i magnezy każe kłaść bo z robotą nie wyrabiamy Ale dobra krótka relacja z Siedlec do Łukowa z 24t mrożonek do pobliskiego Tesco. Po rozładunku dziadowatym markecie herbaciaków ruszam dalej na Garwolin na załadunek mięsa w tamtejszej masarni i to będzie chyba koniec wyjazdów przed świętami jak oczywiście szefo cioty nie dostanie i nie będzie mi kazać gdzieś wyjechać . Także bajo i szerokości koledzy !