09-12-2015, 22:57
Jest kozacko panie
Photo's Enrique
|
11-12-2015, 22:54
Czołem. Dzisiaj trafiła mi się już trochę dłuższa trasa, mianowicie leciałem z Budapesztu do Wenecji we Włoszech. Załadunek miałem o godzinie 11, więc na spokojnie wstałem, wypiłem jakąś kawę i coś tam przekąsiłem. Gdy dotarłem na firmę pracownicy już czekali, co prawda lekko poddenerwowani bo trochę się spóźniłem () ale przeprosiłem ich i ustawiłem się w wyznaczone miejsce. Ładowanie przebiegło dość szybko i bez zbędnych problemów. Na koniec wszystko pospinałem, wziąłem papiery i powoli wyjechałem. Zaraz za Budapesztem zaczął padać deszcz w którym udało mi się pstryknąć jakąś skromną fotencje. W Austrii nie mogłem opędzić się od pięknych widoków. Przed samym Grazem wykręciłem 9h, po czym ruszyłem dalej. Reszta drogi do Wenecji przebiegła klimatycznie z płytą Modern Talking, która kiedyś dostałem od znajomego. Akutalnie czekam na firmie aż mnie rozładują, a co dalej to nie wiadomo. Strzała! ;D Siemano.
Jak wspomniałem w poprzednim poście ładowali mnie w Bernie, a to z tego powodu że w Lyonie nie było żadnego ciekawego ładunku, bynajmniej tak mówił spedytor :L . Z załadunku wyleciałem jakoś grubo po 13 i kierowałem się w stronę Zurychu. Za Zurychem odbiłem na Monachium. Na granicy niemiecko-czeskiej zaczął padać jakiś deszcz ze śniegiem. Za Pilznem strzeliłem 9h, wiadomo jakaś kolacyjka, gorąca herbatka i siedziałem sobie bo na dworze taka średnia pogoda była. Po opędzlowaniu jajecznicy ustawiłem budzik na 3:30 i położyłem się spać. Jako, że wstałem o godzinie 3 miałem jeszcze godzinkę żeby się trochę ogarnąć. A więc postanowiłem wypić kawę i zrobić jakieś kanapeczki na drogę. Z parkingu ruszyłem jakoś pięć po czwartej w kierunku Wałbrzycha, potem spokojnie odbiłem na Legnice. Następnie z Leszna już drogą S5 doleciałem do Poznania. Aktualnie czekam na kolejne zlecenie, prawdopodobnie polecę gdzieś w okolice Krakowa.
23-12-2015, 13:14
Siemano. Z Poznania wyleciałem około godziny 9, załadowany butami. Za bramkami zaczęło trochę padać, ale to było takie przelotne. Za Krakowem zjechałem na pauze, zjadłem coś wypiłem herbatę i z nudów zadzwoniłem do Patryka który często lata w tamte strony. Zapytałem go czy ma ochotę podlecieć na kawę, a przy okazji pogadać i strzelić jakąś fotę. Po długim namyśle powiedział że wpadnie. Po półtorej godziny oczekiwania na parking wleciała rozpędzona zółta strzała :L . Pogadaliśmy, wypiliśmy kawę i poleciał dalej a ja poszedłem się trochę zdrzemnąć. Także dzięki Patryk jeszcze raz ;D . Po krótkiej drzemce ruszyłem dalej w kierunku Koszyc. Na firmie byłem przed godziną trzecią rano. Swięta mam zapewnione w domu, także niedługo wrzucę jakieś foty z powrotu na bazę.
27-01-2016, 18:06
Siema ;D W sobotni poranek oczekując na załadunek przyszedł do mnie nowy "gadżet", były nim torreadorki które zresztą są już na swoim miejscu. Punkt jedenasta podjechałem pod rampę i zaczęli mnie ładować. Po zabezpieczeniu ładunku i odebraniu papierów ustawiłem się gdzieś pod płotem. Z samego rana w poniedziałek wstałem, zjadłem jakieś śniadanko i wyjechałem sobie na spokojnie. Za Dortmundem odbiłem na Hannower i dalej na Magdeburg. Pauze strzeliłem jakieś 300-350 km od rozładunku, standardowo jakaś gorąca herbata i kupiłem sobie dwa hot-dogi na stacji. Po obfitym obiedzie wróciłem na trasę :L . Na firmę w Rostocku wleciałem po godzinie 23, ustawiłem się pod rampę i upichciłem jakąś kolacyjke. O godzinie dziewiątej rano zaczęli mnie rozładowywać, w między czasie dostałem telefon w sprawie kolejnego załadunku.
16-02-2016, 00:53
22-02-2016, 16:24
Strzałeczka ;D Po mozolnym załadunku w Carlisle wyjechałem do Newcastle, tam miałem prom na godzine czternastą. W Amsterdamie byłem nad ranem między piąta, a szóstą. Wyjechałem z portu w stronę Rotterdamu. Na granicy strzeliłem 45'. Za Brukselą odbiłem na Liege i dalej już na Kolonie. Rozładunek miałem na godzinę piętnastą na innej niż zwykle firmie, ponieważ było mało miejsca ale jakoś dałem radę. Sory że tak krótki opis ale nie mam zbytnio czasu teraz.
08-06-2017, 12:14
Dzień dobry wieczór, dawno mnie tu nie widzieliście ale było to spowodowane brakiem czasu jak i chęci na grę. Wziąłem swoje cztery litery i strzeliłem jakąś krótką traskę. Myślę, że w najbliższym czasie będziecie mogli zobaczyć więcej relacji z mojej strony. To tyle, zapraszam do oglądania i komentowania ;D
Manresa (ES) - Bern (CH) Tego dnia cieszyłem się niezmiernie, bo załadunek miałem na magazynach obok naszej bazy. Popytałem tam pracowników kiedy mogę podjechać, odpowiedzieli mi że za jakieś 30min z poślizgiem do godziny. Podjechałem pod dafa i poprzerzucałem potrzebne rzeczy, niby dużo ich nie było ale 40 min zeszło jak z bicza strzelił. Odpaliłem maszynę, nabiłem luftu i podjechałem pod rampę. Załadunek 22 ton łososi trwał jakieś 2-3h. Po 15 byłem już zwarty i gotowy, aby wyruszyć w stronę Bern. Wyskoczyłem na spokojnie na AP-7, później A9 aż do Valence. Od Genewy już praktycznie prosta droga. Przyjmnie się jechało, noc, pusta droga - to co lubię. Na firmię byłem gdzieś po 3 nad ranem, zdziwiłem się że mnie rozładują o tej godzinie, ale jak chcieli to pomyślałem że nie będę im zabierał tej przyjemności. Ustawiłem się po rampę i dosyć szybko to ze mnie zrzucili. Podczas, gdy robiłem zakupy zadzwonił Dawid z informacją o kolejnym załadunku. Fajnie się złożyło bo załadunek mam tam gdzie się zrzucałem, a ludzie tam byli dość uprzejmi i mili. Aktualnie odpalam bestię i pyrkam na ten załadunek. Myślę, że na dniach powinna pojawić się kolejna relacja. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|