"Może Pan jeździć bez swojego pojazdu. My Panu będziemy dawali nasze auta." Tak mówili mi, gdy przyjmowałem ofertę pracy. Z plecakiem biegaj po mieście, szukaj spedycji i samochodu. Koszmar! Teraz wywindowali mnie za miasto i to całkiem daleko. Autobusy na szczęście o wiele lepsze niż w Polsce, więc dojechałem. A tam...

[Obrazek: iqIMvK446dtDY.jpg]

Pokazałem papiery, odpaliłem ciężarówkę. Za bardzo się nie rozgaszczałem, bo jednak to tylko 528km. Niestety... chyba najgorszych 528km. Kierowcy - tragedia narodowa! Nie potrafią jeździć we własnym ojczystym kraju! Kto im dał prawo jazdy? KTO?! PYTAM SIĘ KTO?! Jedyne pocieszenie w ładnych widoczkach.

[Obrazek: i9FFCBtZ2rgpj.jpg]
[Obrazek: iK5dMktCPgqcc.jpg]

"Wyprzedź ciężarówkę przy barierkach! Zaskoczysz go!" Pewnie taką radę usłyszał ten brudny szwab.

[Obrazek: iU7B50kRtZBEG.jpg]

Potem - opady, czeskie skrzyżowania, korki. Matko bosko ostrobromsko! Dobrze, że w między czasie przerwa na sen.

[Obrazek: i2T78k2LzgcNW.jpg]
[Obrazek: ibfrpBWnOIY6Xg.jpg]
[Obrazek: i5u9nMZfgeNR4.jpg]
[Obrazek: iwtW04FoCCxY6.jpg]


A na końcu nie miłe zaskoczenie od Niemca - "Spóźnił się Pan 35 sekund. Potrącimy to z zapłaty"

[Obrazek: ifQ92UaIgswF6.jpg]