Siema! Zdam wam relacje z 4 dni w drodze, niestety foty mam tylko z dwóch ale dobre i to.
Pierwszego dnia około godziny 10-11 wyruszyliśmy z Kępna do Galewic na załadunek palet.
Pogoda była super, klima na full i but
Po 45 minutach załadowaliśmy palety i ruszyliśmy do Dąbrowy Górniczej na rozładunek.
[Obrazek: DSC01324.jpg]
O 15 byliśmy pod rozładunkiem, chłopaczki na rozładunku bardzo przyjemni.
[Obrazek: DSC01325.jpg?v5]
Następnie pojechaliśmy na obiad i pod kolejny załadunek. Niedługo potem byliśmy pod firmą, okazało się że dopiero o drugiej w nocy mają nas ładować, więc zasłoniliśmy firanki i próbowaliśmy spać, tata zasnął ja dopiero o 21 cisnąłem komara. Budzę się o godzinie 5 a my dopiero gdzieś na magazynie pod załadunkiem, jeszcze jakiś gość w kabinie (magazynier). Załadowaliśmy jakieś opakowania plastikowe do Kutna i Torunia . Fota przed próbą zaśnięcia
[Obrazek: DSC01326.jpg]
Ekspresówką na Łódź, przed Piątkiem (miejscowość) pauza i dalej rura .
Rozładunek w Kutnie w jakiejś fabryce mięsa, głównie na hamburgery.
[Obrazek: DSC01329.jpg?v3]
Poszło sprawnie, cieć kabinę sprawdził i gnamy na Toruń .
W mieście Kopernika poszło trochę mozolniej, ale przynajmniej się wylałem bo cisnęło mnie na pęcherz jak cholerka.
Potem zjazd na parking, poszedłem pod prysznic, po chwili słyszę na cb:"Mobile podholuję mnie ktoś bo blokuję dystrybutor". 10 minut później podjeżdża lohra i holuje goście, niestety maszyna nie zapaliła więc poszedłem z tatą zbadać sytuację, okazało się że coś z rozrusznikiem bo nie chciał "chwycić" na końcu, tatko kazał gościowi kupić plaka, ten kupił , podniósł kabinę do góry. Tata psikał ten przekręcał rozrusznik i zapalił . Po chwili rozmowy z gościem okazało się że jego solówka z moich stron.
Pan pojechał dalej, ja włączyłem film, tata leżał i gadał przez telefon.
Otworzył browara, nagle 6 zestawów pod patelniami wskakuję na parking.
Panowie chyba ostro imprezowali.
Tata gadał z właścicielem tej floty, nagle "idzie" jego pracownik 10 metrowym łukiem do nas, ledwo stoi na nogach, ale później poszedł i tak jeszcze dobre pół godziny rozmawialiśmy. Poszliśmy obejrzeć "Boskiego żigolo", a ci jeszcze się darli ...
Ehh... rano o 5 już ich nie było. Tak to jest "całe życie na piź*e" .
10 minut po ósmej dostaliśmy sms od spedytora że z Inowrocławia jest trasa do Brzegu dolnego, tam przeładunek i do Gliwic.
Ruszyliśmy, dojazd nie był jakoś utrudniony. Załadunek był w jakimś dużym zakładzie to tata dał mi podjechać pod załadunek .
Jeszcze tego dnia byliśmy w Brzegu dolnym .
Tam firma "PCC Rokita", kierowcy ADR mówili że to najbardziej poje*na firma w Polsce. No i chyba mieli racje, o 22 mieliśmy mieć rozładunek i załadunek a o 5 rano mieliśmy być w Gliwicach.
Więc tata otwarł browca, ekipa na parkingu się zebrała. W sumie to tylko my nie mieliśmy cysterny. Był gościu z RINNEN'a, jeszcze jakiś wporzo typek z Dafa Cf'a ale nie pamiętam z jakiej firmy, a no i jeszcze pan z volva. Dowiedziałem się o paru szokujących sprawach związanych z pracą na ADR. A i mam dla was ciekawostkę: Prawdziwy RINNEN ma tylko Many i ma naklejkę z boku na drzwiach, reszta to podwykonawcy .
O 12 poszliśmy spać, rano o 4 wjazd, ja spałem a cieć mnie nie zauważył więc nieświadom tego że tam nie można wjechałem.
No o 8 kolejny załadunek raz, tym razem spędziłem go w biurze.
Po godzince tata załadowany i śmigamy do domku bo rozładunek w poniedziałek, jeszcze po drodze zahaczyliśmy myjnię i tym oto sposobem jestem w domku !
Myślę że się podobało !
Pierwszego dnia około godziny 10-11 wyruszyliśmy z Kępna do Galewic na załadunek palet.
Pogoda była super, klima na full i but
Po 45 minutach załadowaliśmy palety i ruszyliśmy do Dąbrowy Górniczej na rozładunek.
[Obrazek: DSC01324.jpg]
O 15 byliśmy pod rozładunkiem, chłopaczki na rozładunku bardzo przyjemni.
[Obrazek: DSC01325.jpg?v5]
Następnie pojechaliśmy na obiad i pod kolejny załadunek. Niedługo potem byliśmy pod firmą, okazało się że dopiero o drugiej w nocy mają nas ładować, więc zasłoniliśmy firanki i próbowaliśmy spać, tata zasnął ja dopiero o 21 cisnąłem komara. Budzę się o godzinie 5 a my dopiero gdzieś na magazynie pod załadunkiem, jeszcze jakiś gość w kabinie (magazynier). Załadowaliśmy jakieś opakowania plastikowe do Kutna i Torunia . Fota przed próbą zaśnięcia
[Obrazek: DSC01326.jpg]
Ekspresówką na Łódź, przed Piątkiem (miejscowość) pauza i dalej rura .
Rozładunek w Kutnie w jakiejś fabryce mięsa, głównie na hamburgery.
[Obrazek: DSC01329.jpg?v3]
Poszło sprawnie, cieć kabinę sprawdził i gnamy na Toruń .
W mieście Kopernika poszło trochę mozolniej, ale przynajmniej się wylałem bo cisnęło mnie na pęcherz jak cholerka.
Potem zjazd na parking, poszedłem pod prysznic, po chwili słyszę na cb:"Mobile podholuję mnie ktoś bo blokuję dystrybutor". 10 minut później podjeżdża lohra i holuje goście, niestety maszyna nie zapaliła więc poszedłem z tatą zbadać sytuację, okazało się że coś z rozrusznikiem bo nie chciał "chwycić" na końcu, tatko kazał gościowi kupić plaka, ten kupił , podniósł kabinę do góry. Tata psikał ten przekręcał rozrusznik i zapalił . Po chwili rozmowy z gościem okazało się że jego solówka z moich stron.
Pan pojechał dalej, ja włączyłem film, tata leżał i gadał przez telefon.
Otworzył browara, nagle 6 zestawów pod patelniami wskakuję na parking.
Panowie chyba ostro imprezowali.
Tata gadał z właścicielem tej floty, nagle "idzie" jego pracownik 10 metrowym łukiem do nas, ledwo stoi na nogach, ale później poszedł i tak jeszcze dobre pół godziny rozmawialiśmy. Poszliśmy obejrzeć "Boskiego żigolo", a ci jeszcze się darli ...
Ehh... rano o 5 już ich nie było. Tak to jest "całe życie na piź*e" .
10 minut po ósmej dostaliśmy sms od spedytora że z Inowrocławia jest trasa do Brzegu dolnego, tam przeładunek i do Gliwic.
Ruszyliśmy, dojazd nie był jakoś utrudniony. Załadunek był w jakimś dużym zakładzie to tata dał mi podjechać pod załadunek .
Jeszcze tego dnia byliśmy w Brzegu dolnym .
Tam firma "PCC Rokita", kierowcy ADR mówili że to najbardziej poje*na firma w Polsce. No i chyba mieli racje, o 22 mieliśmy mieć rozładunek i załadunek a o 5 rano mieliśmy być w Gliwicach.
Więc tata otwarł browca, ekipa na parkingu się zebrała. W sumie to tylko my nie mieliśmy cysterny. Był gościu z RINNEN'a, jeszcze jakiś wporzo typek z Dafa Cf'a ale nie pamiętam z jakiej firmy, a no i jeszcze pan z volva. Dowiedziałem się o paru szokujących sprawach związanych z pracą na ADR. A i mam dla was ciekawostkę: Prawdziwy RINNEN ma tylko Many i ma naklejkę z boku na drzwiach, reszta to podwykonawcy .
O 12 poszliśmy spać, rano o 4 wjazd, ja spałem a cieć mnie nie zauważył więc nieświadom tego że tam nie można wjechałem.
No o 8 kolejny załadunek raz, tym razem spędziłem go w biurze.
Po godzince tata załadowany i śmigamy do domku bo rozładunek w poniedziałek, jeszcze po drodze zahaczyliśmy myjnię i tym oto sposobem jestem w domku !
Myślę że się podobało !