25-07-2015, 20:36
Rzeszów - Olsztyn
Po miesiącu pracy w firmie T.C Wróbel , postanawiam z niej odejść ponieważ uświadomiłem sobie że ta firma jest dziad-transem szef nie wypłacał mi kasy za kursy jak i innym pracownikom. To tyle myślę , że uda mi się szybko znaleźć normalną prace.
Po rozładunku papieru w Rzeszowie dostałem sms-a od spedytora , że jutro rano mam załadunek w tym samym mieście. Jeszcze tego samego wieczora pojechałem pod firmę tak żeby rano nie stać w korkach po podjechaniu pod firmę ustawiłem się na parkinu przed hurtownią i wykręciłem pauzę. O godzinie 11 zostałem załadowany kosmetykami , po odebraniu papierów opuściłem firmę i wyjechałem z miasta. Po długim bujaniu się po o rozdupczonej krajówce na odcinku Tarnobrzeg - Sandomierz w końcu wjechałem na normalną , równa drogę. Po przjechaniu Radomia skierowałem się na S7 w kierunku Warszawy , droga była w miarę pusta i przyjemnie się jechało . Szybko obleciałem Warszawę obwodnicą i odbiłem w stronę Olsztyna. Po zjechaniu z "eski" znowu zaczęły się doły i inne wyboje jednym słowem masakra.Po szczęśliwym dotarciu do firmy podstawiłem się pod rampę i zaczął się rozładunek.
Po miesiącu pracy w firmie T.C Wróbel , postanawiam z niej odejść ponieważ uświadomiłem sobie że ta firma jest dziad-transem szef nie wypłacał mi kasy za kursy jak i innym pracownikom. To tyle myślę , że uda mi się szybko znaleźć normalną prace.
Po rozładunku papieru w Rzeszowie dostałem sms-a od spedytora , że jutro rano mam załadunek w tym samym mieście. Jeszcze tego samego wieczora pojechałem pod firmę tak żeby rano nie stać w korkach po podjechaniu pod firmę ustawiłem się na parkinu przed hurtownią i wykręciłem pauzę. O godzinie 11 zostałem załadowany kosmetykami , po odebraniu papierów opuściłem firmę i wyjechałem z miasta. Po długim bujaniu się po o rozdupczonej krajówce na odcinku Tarnobrzeg - Sandomierz w końcu wjechałem na normalną , równa drogę. Po przjechaniu Radomia skierowałem się na S7 w kierunku Warszawy , droga była w miarę pusta i przyjemnie się jechało . Szybko obleciałem Warszawę obwodnicą i odbiłem w stronę Olsztyna. Po zjechaniu z "eski" znowu zaczęły się doły i inne wyboje jednym słowem masakra.Po szczęśliwym dotarciu do firmy podstawiłem się pod rampę i zaczął się rozładunek.
ZAPRASZAM!
Mój flickr:
Moje fotorelacje: